środa, 20 listopada 2013

Mickey Mouse





Żeby nie było, że to moje 'tyyyle robiłam' to zwykłe gadanie, chcę Wam dzisiaj pokazać wisiorek, który wykonałam z modeliny. Jak możecie się domyślać po tytule, jest inspirowany postacią Myszki Mickey :D  Chyba nie ma osoby, której musiałabym objaśniać kim ta postać jest.

-z internetów






A takie torty znalazłam w internetach
nie obraziłabym się, gdybym dostała jeden z nich na urodziny :D

środa, 30 października 2013

boom


Nie wiem dlaczego tu wróciłam.
Nie wiem, czy ktoś tu na mnie czeka.
Nie wiem czego oczekuję, po zamieszczeniu tych kilku(set?) liter.
Nie wiem.

Prawdopodobnie jestem tu z tego samego powodu, z jakiego znalazłam się podczas zakładania tego bloga.
Z potrzeby pisania, dzielenia się z innymi.

Zniknęłam.
To raczej nie był planowane.
A nawet mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie 'raczej', a ' na pewno nie było planowane'.
Ale stało się to, co się stało i zniknęłam.
Na początku myślałam sobie, że to chwilowe.
Nie wiedziałam jednak, że 'chwila' to pojęcie względne.
Chociaż nie, może i wiedziałam, ale nie myślałam o tym.
Wróciłam.

Kiedyś zastanawiałam się nad tym, co dzieje się z ludźmi, którzy przestają pisać.
Nie znikają.
Oni nadal istnieją gdzieś tam po drugiej stronie.

Bardzo dużo wydarzyło się od czasu, kiedy ostatni raz z Wami rozmawiałam (?).
Bardzo dużo.
Ale nie na wszystko mamy wpływ.
Mówi się, że wypadki chodzą po ludziach.
A ja miałam wrażenie, że biegną.
Ale nie mamy na to wpływu.

Fuj. zrobiło się strasznie pesymistycznie.

A nie zawsze tak było.
Skoro wypadki biegną, to i odbiegają.
To nic, że zajmuje im to więcej czasu.
To nic.

I co ja mogę jeszcze napisać...
Chyba już wróciłam, mam nadzieję, że na dobre.
I wcale nie jest tak szaro i smutno, jak może wynikać z powyższej treści.
Bo czas, który spędziłam w szpitalo-domo-niewiadomoczym, wykorzystałam na przemyślenia i odkrywanie nowych pasji (na tyle, na ile oczywiście było to możliwe hehe), czytanie, oglądanie, naukę też
<Biologio, kocham Cię!> i inne takie...
i łał, nawet nie wiecie jak długo zbierałam się, żeby umieścić tu ten post.
Trochę namieszał brak wiary w siebie albo brak czasu i wymówki typu 'nikt tu nie wróci'...
A co mnie niesamowicie zdziwiło, to fakt, że nawet kiedy nic się tu nie działo, blog był odwiedzany!
Dziękuję Wam, miło mi było to zobaczyć :D

i poznajcie mojego małego przyjaciela, który przyfrunął do mnie, kiedy siedziałam w domu
Nawet udało mi się go nakarmić!。◕‿◕。



wtorek, 12 lutego 2013

baaaack

Zgodnie z obietnicą: koniec ferii= nowy post.
Więc oto on :P
Dzisiejszy, po-feryjny, pełen optymizmu, przed-walentynkowy. :D

To w skrócie Wam powiem, że to były jak na razie chyba najlepsze ferie! :D
Żaden dzień nie był zmarnowany i cały cały caaaały czas (dosłownie) coś się działo!

W pierwszym tygodniu byłam w Zawoi na zimowisku harcerskim. I tutaj gdybym chciała wszystko opowiedzieć, to musiałabym poświęcić kilka ładnych godzin :D
Było nieeeeesamowiiicieeee! :DD 



-zdobywaliśmy góry ( i pagórki no i sklepy ;p)
 -jeździliśmy na nartach i łyżwach
-jeździliśmy też na byle czym! Tak, musiałam poświęcić na to osobny punkt, bo wierzcie lub nie, ale nigdy w życiu nie zjeżdżałam z górki na czymś innym niż na sankach!
Więc to było coś zupełnie nowego :D
-braliśmy udział w zajęciach z góralami! XD
-graliśmy w Cytadelę!
-siedzieliśmy przy ognisku
-malowałyśmy kubki (pokażę Wam w następnym poście^^)
-szyłyśmy misie ze skarpetek (ich nie pokażę, bo nie ma na co patrzeć D: ) 
-tworzyłyśmy własne herbaty :D (co z tego, że niektórych nie dało się wąchać, nie mówiąc o piciu ;p)
-biegaliśmy w nocy po lesie (taka o zabawna gra nocna, po której wróciłam caaaaała mokra i zupełnie rozbudzona :p uwierzcie mi, że też byście takie były, gdyby ktoś skleił Was z chłopakiem za rękę i kazał się skradać, czołgać i biegać w nocy po lesie gdzie śnieg sięga do kolan, a łóżko wciąż wzywa! To nieważne, że kiedy się potkniecie, chłopak ciągnie was dalej za rękę, a wy jedziecie buzią po śniegu xD )
-znaleźli się też śmiałkowie, którzy spali w nocy we własnoręcznie zrobionym igloo!
-duuuuuużo śpiewaliśmy i gadaliśmy do rana :D

I co ja mam jeszcze Wam mówić? Że harcerstwo to jedna, wielka, niezapomniana przygoda? :P
Jeżeli jesteście harcerkami, to wiecie o czym mówię ^^
Jeżeli nie, to gorąco Was do tego zachęcam :D

Drugi tydzień spędziłam ze znajomymi (i na obowiązkowym codziennym sprzątaniu jakiejś części domu :f)
I tu już bardziej standardowo spacery ze znajomymi, wyjazdy do kina, nocki filmowe, obżeranie się ciastkami własnej roboty :D
i mniej standardowo- robienie zdjęć do paszportu :P jako, że jestem zdolnym dzieckiem i wszelkie sprzęty elektroniczne psują się w moich rękach, musiałam skądś wytrzasnąć pieniądze, na naprawę ekranu w tablecie (sama pajęczynka by mi nie przeszkadzała, gdyby nie to, że ekran nie reaguje na mój paleeeeec D: )


Tata wpadł na pomysł, że zamiast jechać do fotografa i płacić ok. stówy za wszystkie zdjęcia, sama się  z tym pomęczę i tym samym 'zarobię' :)
Było w porządku, dopóki nie musiałam zrobić zdjęcia mojemu czteroletniemu bratu, który zupełnie nie potrafił zachować poważnej miny xD





Fot. K. Struss




A w sobotę razem ze znajomymi harcerzami (tym razem z zethapów :p) wybyliśmy do lasu na survival. I mieliśmy możliwość strzelania z łuków! :D
i już wiem, że jestem beznadziejnym strzelcem :/


A jak Wam minęły ferie? :)
I hoho jak idą przygotowania do walentynek? ^^

poniedziałek, 21 stycznia 2013

and again

Witajcie Kochani!
Z góry przepraszam,że tyle nie pisałam (znowu) ale uhh musiałam w końcu wziąć się za poprawianie ocen :| i wyskoczyć z zagrożenia z matmy (które zupełnie mi nie wychodziło :f ),żeby dostać 3 ;O
Fu, tyle nauki!
No,a z takich przyjemniejszych rzeczy to:
-w piątek byłam ze znajomymi na łyżwach :D i jednak hahaha dwuletnia przerwa w jeździe robi swoje! Bo kto zaliczył pierwszą glebę? No jak to kto... JA! xD
Ale było naprawdę super! Doszłam do wniosku,że uwielbiam łyżwy, tylko szkoda,że moje uwielbienie do nich nie idzie w parze z umiejętnością utrzymania się na lodzie xD
-w sobotę byłam na zbiórce i przez wystąpienie pewnych dziwnych sytuacji okazało się,że jest prawdopodobieństwo,że wyjedziemy sobie za rok/dwa lata do Brazylii! :D
Cieszę się jak głupia. Jeszcze nigdy tam nie byłam,a perspektywa poznania nowego kraju,ludzi i kultury napawa mnie taaaaką radochą :D
-wczoraj moja siostra miała urodziny a w sobotę jednym z prezentów jakie dostała (na zbiórce) była drewniana łyżka wbita w dużą kostkę czekolady. Łychę z czekoladą wkłada się do kubka z gorącym mlekiem. Miesza miesza miesza iiiiii mamy cieplutką,pyszniutką czekoladę do picia.
(przy okazji rozpuszczania się czekolady, można ją było zlizywać z łyżki! mniam :3)
-NIEDŁUGO FERIE! :D
a przed nimi jeszcze długi tydzień pełen sprawdzianów, fu,znowu nauka :f
i haha chyba mi odpadnie kolano D: bo (pierwszy raz w tym roku) graliśmy na wf-ie w unihokeja :D ale ja zdolna przywaliłam kolanem w podłogę,ale tak dziwnie,że miałam ogromnego krwiaka D:
teraz wygląda trochę mniej tragicznie,ale wciąż boli :f
Mam tylko nadzieję,że moje kolanko ogarnie się do przyszłego tygodnia, bo mam zamiar śmigać na nartach :D

A jak tam Wasze plany na ferie?
Hehehe a może należycie do tego grona pechowców, którym już się ferie skończyły?:P


+jako pokutę za niepisanie (już w tym tygodniu nic tu nie znajdziecie :< dopiero jak wrócę z wyjazdu. czyli tak 3/4.02 :p) mam w planach mały konkurs
więc przygotowujcie się mentalnie i psychicznie:D
Udanych ferii wszystkim!:D:D
Ogromna buźka i do napisania!:)

czwartek, 10 stycznia 2013

Be Italian vol.2

Dzisiaj kolejna porcja zdjęć. 
Tym razem śliczne włoskie widoczki :D






rzodkiewkaaaaa :D

Assisi





a teraz uwaaaaaga! Zgadnijcie gdzie to zdjęcie było robione :D
(wcale nie w kosmosie :p)

niedziela, 6 stycznia 2013

piątek, 4 stycznia 2013

Witajcie Kochani!
Przepraszam za tak długą nieobecność,ale już wszystko wraca do normy :p
i mój internet i ja!
Mój internet-bo zaczyna normalnie funkcjonować i po prostu jest :p
ja-bo na chwilę zaprzestaję podróży i wracam do normalnego, codziennego życia... ta, normalnego ;p
Whatever
Po północy wróciłam z Rzymu i muszę się porządnie wyspać :D
Bo siedzenie przez tyle godzin w autokarze raczej nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych.
Choooociaż dobre towarzystwo sprawia, że nawet najdłuższa i najniewygodniejsza wyprawa jest czymś niesamowitym!

Niedługo zasypię Was całą lawiną zdjęć z wyjazdu, ale na razie musicie się zadowolić tym zabawnym znakiem. Upolowałam go na jednej z rzymskich ulic :D



Jak tam Wam minął Sylwester? :D