wtorek, 12 lutego 2013

baaaack

Zgodnie z obietnicą: koniec ferii= nowy post.
Więc oto on :P
Dzisiejszy, po-feryjny, pełen optymizmu, przed-walentynkowy. :D

To w skrócie Wam powiem, że to były jak na razie chyba najlepsze ferie! :D
Żaden dzień nie był zmarnowany i cały cały caaaały czas (dosłownie) coś się działo!

W pierwszym tygodniu byłam w Zawoi na zimowisku harcerskim. I tutaj gdybym chciała wszystko opowiedzieć, to musiałabym poświęcić kilka ładnych godzin :D
Było nieeeeesamowiiicieeee! :DD 



-zdobywaliśmy góry ( i pagórki no i sklepy ;p)
 -jeździliśmy na nartach i łyżwach
-jeździliśmy też na byle czym! Tak, musiałam poświęcić na to osobny punkt, bo wierzcie lub nie, ale nigdy w życiu nie zjeżdżałam z górki na czymś innym niż na sankach!
Więc to było coś zupełnie nowego :D
-braliśmy udział w zajęciach z góralami! XD
-graliśmy w Cytadelę!
-siedzieliśmy przy ognisku
-malowałyśmy kubki (pokażę Wam w następnym poście^^)
-szyłyśmy misie ze skarpetek (ich nie pokażę, bo nie ma na co patrzeć D: ) 
-tworzyłyśmy własne herbaty :D (co z tego, że niektórych nie dało się wąchać, nie mówiąc o piciu ;p)
-biegaliśmy w nocy po lesie (taka o zabawna gra nocna, po której wróciłam caaaaała mokra i zupełnie rozbudzona :p uwierzcie mi, że też byście takie były, gdyby ktoś skleił Was z chłopakiem za rękę i kazał się skradać, czołgać i biegać w nocy po lesie gdzie śnieg sięga do kolan, a łóżko wciąż wzywa! To nieważne, że kiedy się potkniecie, chłopak ciągnie was dalej za rękę, a wy jedziecie buzią po śniegu xD )
-znaleźli się też śmiałkowie, którzy spali w nocy we własnoręcznie zrobionym igloo!
-duuuuuużo śpiewaliśmy i gadaliśmy do rana :D

I co ja mam jeszcze Wam mówić? Że harcerstwo to jedna, wielka, niezapomniana przygoda? :P
Jeżeli jesteście harcerkami, to wiecie o czym mówię ^^
Jeżeli nie, to gorąco Was do tego zachęcam :D

Drugi tydzień spędziłam ze znajomymi (i na obowiązkowym codziennym sprzątaniu jakiejś części domu :f)
I tu już bardziej standardowo spacery ze znajomymi, wyjazdy do kina, nocki filmowe, obżeranie się ciastkami własnej roboty :D
i mniej standardowo- robienie zdjęć do paszportu :P jako, że jestem zdolnym dzieckiem i wszelkie sprzęty elektroniczne psują się w moich rękach, musiałam skądś wytrzasnąć pieniądze, na naprawę ekranu w tablecie (sama pajęczynka by mi nie przeszkadzała, gdyby nie to, że ekran nie reaguje na mój paleeeeec D: )


Tata wpadł na pomysł, że zamiast jechać do fotografa i płacić ok. stówy za wszystkie zdjęcia, sama się  z tym pomęczę i tym samym 'zarobię' :)
Było w porządku, dopóki nie musiałam zrobić zdjęcia mojemu czteroletniemu bratu, który zupełnie nie potrafił zachować poważnej miny xD





Fot. K. Struss




A w sobotę razem ze znajomymi harcerzami (tym razem z zethapów :p) wybyliśmy do lasu na survival. I mieliśmy możliwość strzelania z łuków! :D
i już wiem, że jestem beznadziejnym strzelcem :/


A jak Wam minęły ferie? :)
I hoho jak idą przygotowania do walentynek? ^^